Słowne środy (1)

Cześć!

Każdy lubi mieć miejsce, do którego lubi wracać. Wracamy bo chcemy, bo lubimy, bo mamy do kogo lub czego. Ja mam nadzieję, że będziecie do mnie wracać. Trochę dlatego, a trochę ponieważ lubię nasz język rozpoczynam Słowne Środy!

Słowna Środa, czym będzie? Co tydzień postaram się znaleźć słówko, którego nie znacie. Tak dla wzbogacenia naszego zasobu słów. Słowa nieprzeciętne nie tylko ładnie brzmią. One po coś istnieją. Nieraz pozwalają lepiej wyrazić myśli, przekazać to co mamy w rzeczywistości do przekazania, co często nie jest takie łatwe. Oczywiście często ludzie nadużywają zwrotów, słów, których znaczeń nie znają, ale myślą, że dzięki temu zyskają. Co więcej nasz język jest tak piękny i tak bogaty, że fajnie dzielić się tym bogactwem. Chyba dobrze podnosić poziom świadomości, nieprawdaż?

Na pierwsze słowo wybieram: Adornować.
Adornować dawniej znaczyło:
1. upiększać, dekorować, zdobić;
2. powiększać, uzupełniać

Czyli Słowne Środy będą po to abyśmy adornowali naszą polszczyznę. Również wy możecie przyczynić się do Słownych Śród, podsyłając mi słówka czy pomysły. Co tydzień wrzucać nowe słówko do słownika, sounds like a plan? Lets do it!

Ponieważ GoodGetsBetter.
Pozdrawiam,
J.K.

Blogowanie

Blog fajna sprawa. Chyba lubimy się dzielić, rozmawiać o tym co nas interesuje. Blog jest Twoim światem i pozwala Ci pisać o tym, o czym chcesz. Znaleźć słuchaczy(czytaczy), których to interesuje. Oczywiście, nie wszystko co masz do powiedzenia.

Może kogoś zainteresuje, może pomoże? Może rozpocznie dyskusje, która zmieni Twoje życie? Bloga spokojnie można podpiąć pod zadanie jakim jest misja społeczna. Szerzenia trendów, pokazywania, zachęcania aż wreszcie poznawania. Nawet ludzi!

Co mnie skłoniło? Kto?
Andrzej Tucholski. Człowiek, który prowadzi bloga jestkultura.pl. Pisze tam bardzo dużo ciekawych rzeczy. Rzeczy, które dają Ci pomysły, siłę. Opowiem wam, kiedy chciałem zacząć. Jakiś czas temu Andrzej na swoim blogu ogłosił konkurs Sommersby. Trzeba było zostać lordem sommersby i powysyłać zdjęcia. Nie wiem jak to zrobił, ale miał fajne nagrody w tym wszystkim. Ja nie zdążyłem wziąć udziału. Natomiast jak zobaczyłem, co ludzie porobili za zdjęcia, jakie mieli pomysły! Pomyślałem DAMN! Blog zrzesza ludzi. Super ludzi! Przecież Andrzej z nimi rozmawia o tym o czym chce, a jak nie chce to nie rozmawia. Z blogiem można robić wszystko. Mnóstwo fajnych rzeczy. Mam nadzieję, że i mój blog kiedyś okaże się ciekawym czy inspirującym dla kogoś.

Tymczasem poszukuję nazwy. Jeśli ktoś miałby jakieś pomysłu sugestie, proszę dać znać. Również jestem nowy w społeczności blogowej więc rady co do wtyczek, funkcjonalności czegokolwiek mile widziane.!

Bloguje nie na żarty – Lukas Barfuss – czytamy

155x220 Bloguje nie na żarty   Lukas Barfuss   czytamy Taka oto okładka. Cóż nam ona mówi?

 

Widzimy człowieczka czarnego. To też o ciemnoskórych ona jest. Książka mówi o wojnie w Rwandzie między Tutsi i Hutu. Właściwie o masakrze jakiej dokonali Ci drudzy na swoich braciach. Akcja rozpoczyna się w Kigali. Książek o wojnie jest dużo. Najróżniejszych. Najmocniejsza jaką czytałem to „Łaskawe” Jonathana Littell’a.

Cóż innego do zaoferowania ma Lukas Barfuss? Po pierwsze w życiu nie wiedziałem, że Szwajcarzy prowadzili akcję pokojową w Rwandzie wydając na to grube miliony. Głównym bohaterem książki jest David. David jest jednym z pracowników szwajcarskich na rzecz Rwandy. Książka pokazuje jak pomoc, którą ofiarowaliśmy, jak lata wysiłków, zostały użyte przez Hutu aby zgładzić Tutsi. Oprócz tego książka pokazuje i tłumaczy relacje panujące między owymi rodami. Momentami mocna, wywołująca wiele myśli i to nie tylko o przemocy. David, jak każdy facet, w którymś momencie się zakochuje, więc mamy dodatkowy moment, aby przez parę stron wypocząć od przemocy i śmierci. Książka jest na podstawie faktów. Nie wiem czy na wakacyjne słoneczne popołudnie to najlepsza propozycja, ale na pewno w którymś momencie życia warto sięgnąć.

 

Zresztą sami zadajcie sobie pytanie, co wiecie o wojnie w Rwandzie? Chyba dobrze poszerzać swój światopogląd. „Sto dni” pozwalają zrozumieć niektóre wydarzenia, które miały miejsce na świecie i nabrać dystansu do tego co nas otacza. Na pewno docenicie niektóre rzeczy, które was otaczają, bardziej po tej lekturze!

 

Polecam,
Jan Krzysztofik!

Straciłem dziewictwo. Pierwszy serial obejrzany- Spartakus.

Cześć!

Nowy tydzień, nowe siły.

Tak więc skończyłem dziś. Skończyłem 4 sezon pierwszego w życiu w całości obejrzanego serialu. Niezbyt ambitnego… a może? Nie mnie oceniać.

Spartakus 202x300 Straciłem dziewictwo. Pierwszy serial obejrzany  Spartakus.(foto z internetu wzięte, tego nie zrobiłem wyjątkowo!)

 

Historia naszego spotkania jest prosta. Czerwiec sesja. Kumpel mówi, choć coś obejrzymy. Tak właśnie obejrzałem pierwszy odcinek Spartakusa. Właściwie to pierwsze 6 odcinków, bo tak się skończyła noc, którą mieliśmy poświęcić na naukę. Dla niego był to drugi raz z Spartakusem…

 

Serial. Całe życie raczej nie byłem zwolennikiem oglądania ani filmów, a już na pewno nie serialów. W którymś momencie doszedłem do wniosków, że ich rola ogranicza się do rozrywki, która jest dla mnie umiarkowaną i na którą nie mam czasu. Aż przyszedł Spartakus. Momentami odmóżdżający, momentami zatrważający, inspirujący, intrygujący, przerażający. Serial bazuje na prawdziwej historii Spartakusa. Oprócz tego, że jest świetnie zrobiony, fabuła napisana  bardzo dobrze to jest z nim problem. Po każdym odcinku chcę się obejrzeć kolejny! Chyba to by była moja definicja dobrego serialu, nie chcieć aby się kończył. Ten spełniał wiele funkcji. Rozrywki, dostarczania informacji historycznych, prowokowania do przemyśleń ale najczęściej odmóżdżenia. Oprócz świetnych ujęć i wielu intryg w które widz się wczuwa, jest to niczym spacer przez różne krainy. Chyba tak jest z każdym serialem, ale tego nie wiem.

Należy wyrazić też słowa uznania dla producentów. Za co? Po pierwszym sezonie, tytułowy bohater- Spartakus umarł. Niestety nie w serialu, a w rzeczywistości. Przegrał bitwę z białaczką. Drugi sezon stworzony bardzo sprytnie jest idealnym przejściem(Tłumaczy to co miało miejsce w 1 sezonie). W serialu, jeśli ktoś zacznie, nie ma słabszych momentów. Jedyne co, to multum krwawych scen, rzeż, gwałtów i wiele innych rzeczy, które mogą nie być faworyzowane przez duże grono odbiorców. Jeśli jednak nie odstrasza cię przemoc to chyba mogę polecić. Najwyżej powiecie, że nie mam gustu, co może się okazać najprawdziwszą prawdą!

 

Jakie są wasze odczucia? Widzieliście, chcecie zobaczyć? Oceny nie wystawiam, bo nie mam zaplecza merytorycznego. 4 sezony sprawiły mi nie lada frajdę i poważnie rozważam obejrzenie czegoś więcej! Czyżbym miał zacząć oglądać filmy i seriale?

Czekam na opinie tych co widzieli i stosunek tych co nie widzieli, chcecie obejrzeć!?

7! Portugalia!

Cześć!
To już siódma fotorelacja. Jak na miesiąc po wyjeździe całkiem niezłe tempo. Miesiąc i 4 dni.
 DSC 2791 300x198 7! Portugalia!(Juan)
Tak jak kłamstwa mają krótkie nogi, tak życie nie przestaje zaskakiwać. Jedna niewinna niespodzianka miała miejsce w zeszłym tygodniu. Juan, właściciel domu w którym mieszkał, powiedział, że jego znajomy ma dom w Ayamonte (tuż przed Portugalią) i że możemy tam jechać. Nie zastanawiając się długo powiedziałem jasne, jedźmy! To było jakiś czas temu. Jak powiedzieliśmy tak zrobiliśmy i w środę wieczorem siedziałem w centrum Ayamonte jedząc pyszne Coquinas(zdjęcia google aby zobaczyć co to) oraz tuńczyka. Uciech podniebienia nie było końca do momentu jak nie dojechaliśmy do domu. Się okazało, że kolega/znajomy jest prawnikiem. Fernando Navarro jest prawnikiem nie byle jakim. Jego rodzina jest bardzo znana a w Ayamonte na cześć jego dziadka nazwali park ich nazwiskiem. Co idzie za sławą i nieskazitelną opinią? Pieniążki. Gdzie spaliśmy? W jego domu. Jego dom, jeden z jego domów, był/ jest niesamowity! Pierwsze trzy zdjęcia to widok domu- tak tak tam dalej jest morze, zaraz za basenem. Ten widok mnie budził przez dwa dni! Niesamowity. Potem dwa zdjęcia ze środka. Dom nie był nowy. Teren ogromny. Był owczarek niemiecki, osiołek i konik. Kominki ,które w zimę niesamowity klimat muszą tworzyć. Cudownie!
DSC 2730 300x198 7! Portugalia!DSC 2734 300x198 7! Portugalia!DSC 2735 300x198 7! Portugalia!
W czwartek z rana pojechaliśmy do Portugalii. Na śniadanie. Oraz do marketu. Hiszpanie się zachwycają Portugalskim pieczywem, masłem oraz rybami & owocami morza. Pieczywo dużo lepsze niż tutejsze (hiszpańskie). Podobne do naszego. Masło, pyszne. Nie wiem co w nim takiego jest, ale pyszne. Może byłem głodny? No i ryby… muszelki wszystko… Można znaleźć jeżowce, wspomniane coquinas, co tylko się zechce. Jeżowce przede mną. Podobno przepyszne. Widać w markecie było, że wszystko świeże pachnące i proszące się o zjedzenie. Plaże portugalskie są nie porównywalne z tymi tutaj (blisko Sevilli). Na weekend nie ma co się zastanawiać tylko jechać tam! Hmm jedyne co, to to że turyzm tam jest ogromny. Zresztą wszędzie przelewają się fale ludzi na plażach. Oczywiście z przewodnikiem trafiłem na plażę gdzie nie było nikogo(!). Woda przezroczysta, alg brak, piaseczek piękny jasny i nie zaśmiecony.
 DSC 2752 300x198 7! Portugalia! DSC 2771 300x198 7! Portugalia! DSC 2781 300x198 7! Portugalia! 
Zdjęcie z mostem- most jest granicą Hiszpańsko/Portugalską. Widoki, zachód słońca. Zdjęcia aż się prosiły aby je robić. Ostatnie dni były niepoważne zawodowo więc mam nadzieję, że następna fotorelacja później. Trzeba trochę popracować. No i dla wtajemniczonych. Zadzwonili do mnie w międzyczasie, że dostałem pracę w Sevilli od września. Parę rzeczy dopiąć muszę a nowa praca stanie się faktem!
DSC 2789 300x198 7! Portugalia!
 DSC 2845 300x198 7! Portugalia!      
Wszystkim życzę super miłego weekendu, niezapomnianych doznań i dużo uśmiechu. Zdarzeń wywołujących efekt „WOW!” i wielu optymistycznych akcentów!
 DSC 2817 300x198 7! Portugalia!
Jeszcze jedna adnotacja/myśl a propos networkingu. Poznałem Jeje(DżeDże). Jeje mieszka w Rzymie. Więc zyskaliście jedną fotorelację za jakiś czas. W zamian za sesje zdjęciową, którą jej zrobiłem kazała nam przyjechać na weekend do Rzymu na jej zaproszenie. Cóż ciężkie to życie, bo nie wiem kiedy. Natomiast wiem, że będę musiał, któregoś weekendu jechać do Rzymu.

Pozdrawiam,
Jan Krzysztofik

Fotorelacja Numer 6! Hurrray!

Cześć wam, tęskniliście? Wieeem!
Czasem tak się dzieję, że siedzisz chwilę sam i zastanawiasz się co zrobić i właśnie w tej chwili przychodzi Ci do głowy pomysł i robisz zdjęcie życia. Tak właśnie było w Rondzie. To zdjęcie. Takie kolorowe, abstrakcyjne. Dla niektórych nijakie, dla innych cudowne. Dla mnie zajebiaszcze. Co mi się w nim podoba? Kolory. To że jest palma będąca symbolem (dla mnie) Hiszpanii, to że widać katedrę w Rondzie i to że ja też tam jestem. W tym zdjęciu można znaleźć wiele rzeczy. To zdjęcie oprócz bycia ładnym jest inspirujące. Czy jest prawdziwie innowacyjne? nie. Jest moje i tyle. Jeśli ktoś ma odnośnie tego zdjęcia pytania chętnie odpowiem. Jak komuś się nie podoba to ma problem 🙂

 20130721 154256 225x300 Fotorelacja Numer 6! Hurrray!

Co do weekendu. Niektórzy wiedzą już coś o piątku. Jak to jest wyjść na miasto. Jak to jest dostać mandat= zapłacić 100 euro za rozmowę z policjantami w sobotę o 9 rano. A rozmowa niczego sobie, 1,5godziny piechotą nie chodzi.
Sobota minęła spokojnie na poważniejszych rozmowach. Niedziela już nie. Udało mi się zaspać. Obudziło mnie walenie(!) do drzwi. To moi znajomi, którym kazałem się NIE spóżnić i którym zapowiedziałem ,że jak ktoś nie będzie punkt 10.00 to zabije. Udało mi się wyjść z domu o 10.45. Cel? Ronda!
 P1170578 300x225 Fotorelacja Numer 6! Hurrray! P1170458 300x225 Fotorelacja Numer 6! Hurrray!

Niestety przed wyjazdem spotkałem demotywatora:
http://ourtastytravel.blogspot.com.es/2013/05/ronda-andaluzja.html
pięknie opisana Ronda i opatrzona w zdjęcia. Też niczego sobie. Tak więc nie będę starać się pisać o historii Rondy, tam można znaleźć wszystko (ciekawie opisane z pięknymi zdjęciami itd!). Napiszę dwa słowa o Rondzie od siebie. Ronda jak każdy wie, miasto turystyczne (nic poza tym). Idealne na wycieczkę jednodniową. Udało nam się pochodzić, popatrzeć. Pogadać. Zjeść coś posłuchać muzy i…. Zastanowić się co dalej! Oprócz tego droga do Rondy. Polecam każdemu. Kręte drogi przysparzały dziewczyną dużo emocji i podniosło ciśnienie. Mnie cieszył każdy zakręt, który jak najłagodniej ale i jak najszybciej starałem się pokonywać. Motocykliści wyorzedzający, przepaści olbrzymie, z uśmiechem czekające na każde Twoje najmniejsze potknięcie. Taak.

P1170634 300x225 Fotorelacja Numer 6! Hurrray!  DSC 2546 300x198 Fotorelacja Numer 6! Hurrray!

100 kilometrów krętej drogi po górach było pięknym przeżyciem. Nie pierwszym dla mnie. Liczę ,że nie ostatnim.! Cała trójka była zachwycona. Cóż. Ok 16 po schodzeniu Rondy (de facto oprócz mostu i paru rzeczy nie ma dużo więcej do zobaczenia. Most robi olbrzymie wrażenie. Oprócz tego jest przyjemnie) uznaliśmy że… jedziemy do Marbelli.

DSC 2558 300x198 Fotorelacja Numer 6! Hurrray! DSC 2593 198x300 Fotorelacja Numer 6! Hurrray! DSC 2594 300x198 Fotorelacja Numer 6! Hurrray! DSC 2619 300x198 Fotorelacja Numer 6! Hurrray! DSC 2630 300x198 Fotorelacja Numer 6! Hurrray! DSC 2647 300x198 Fotorelacja Numer 6! Hurrray!

Mówisz, masz! Godzinę później już tam byliśmy. Po drodze zatrzymując się na pysznego arbuza pośród gór z widokiem na morze. Morze oddalone o 15 kilometrów. Całkiem urokliwie nie powiem. W Marbelli. Ha! Paczka studentów udająca się do jednego z najdroższych miejsc w Hiszpanii! Wyobrażacie sobie naszą kolacje? Tak właśnie było. Dwie pizze na pół w cenie 4! Przynajmniej się nie przejedliśmy no i przez moment byliśmy w wielkim świecie. Yeah! (Nudaaaa!) Plaża bez rewelacji (nie chciało nam się daleko jechać więc kąpieli zaznaliśmy nieopodal puerto banus). Co tam jeszcze było? Ładne samochody, zrobione laski i ładny zachód, co widać na zdjęciach. That would be it!

DSC 2652 300x198 Fotorelacja Numer 6! Hurrray!

Wycieczka jak i weekend były niesamowicie ekscytujące. Nie wiem czy mail to przekazuje. Każdemu polecam Rondę, na pewno! Chodźby dla samej przejażdżki i piwa z widokiem na most. Co dalej? Ciężkie pytanie. Może wycieczka jednodniowa? Może Portugalia? Weekend planów brak. Choć czasu na pracę mało. Nie wspominając o czytaniu książek.
Pozdrawiam ze słonecznej Hiszpanii. Dziś słyszałem, że 45 było w którymś momencie. Jeśli chodzi o Sevillę. Jest to miasto zdecydowanie aby być/żyć a nie zwiedzać. Tak jako dygresja.
No i jak zwykle. OGROM UŚMIECHÓW I POZYTYWNEJ ENERGII PRZESYŁAM WAM!
 DSC 2687 300x198 Fotorelacja Numer 6! Hurrray!
DSC 2656 198x300 Fotorelacja Numer 6! Hurrray!  DSC 2692 300x198 Fotorelacja Numer 6! Hurrray! DSC 2712 300x198 Fotorelacja Numer 6! Hurrray!

Pozdrawiam,
Jan Krzysztofik

Fotorelacja numer 5

Cześć!

Tym razem z wątkami Polskimi, historycznymi oraz garścią przemyśleń.

Słowem wstępu: życie tutaj nie ma granic. Rozpędza się nie mając limitów. Trzy tygodnie minęły, od kiedy wczoraj(!) przyjechałem. Mnóstwo ludzi, których poznałem, miejsc które zobaczyłem. Wczorajsza wycieczka była chwilą. Nie bez znaczenia w tym wszystkim. Poznałem trzy polki w różnych okolicznościach. W każdym razie powstał pomysł aby zrobić Polską wycieczkę do Chipiony. Słowo stało się… faktem. Fakt doświadczeniem. Doświadczenie przyniosło wnioski. Przypomniało dlaczego chciało się wyjechać z naszej ojczyzny. Czemu kochamy Hiszpanię? Za to że oni potrafią żyć. Oni wiedzą jak to się robi. Bo mają mniej problemów? A gdzie! Mają tyle samo albo i więcej a jednak mają inne wartości i inny stosunek do wielu rzeczy. W Polsce narzekanie nie zna granic, problemy są tam gdzie ich nie ma i pieniędzy brakuje. Tak jak tu każdy by w lotka wygrał… NIE! Kasy też brakuje i co? Jednak mimo to potrafią mnie zaprosić na obiad, piwo cokolwiek. Cieszyć się. Koniec przemyśleń.
 DSC 2339 300x198 Fotorelacja numer 5  DSC 2390 300x198 Fotorelacja numer 5  DSC 2272 300x198 Fotorelacja numer 5

Chipiona. Tak więc w czwórkę wsiedliśmy do Golfa na polskich blachach(po pracy!), z workiem kanapek, oliwkami i butelką wody ruszyliśmy nad morze. Chipiona cechuje się nie naganną plażą. Stosunkowo małą ilością turystów. Co o niej trzeba wiedzieć, co widzieliśmy? Sanktuarium, zamek, latarnia. Sanktuarium-zdjęcie czarno białe. Powstała na czymś co było zamkiem w 1900 roku na życzenie francuzów. Zdjęcie ze środka też jest. Czy można coś o niej powiedzieć? Na pewno cieszy oko podczas kąpieli w morzu. Jest natomiast inna budowla w Chipionie, która cieszy oko z każdego miejsca w mieście. Faro de Chipiona. Latarnia. Najwyższa w Hiszpanii, 3 w Europie i 5 na świecie pod względem wysokości. Wejść się nie udało. Tylko od wtorku do piątku trzy razy dziennie 11. 11.45 12.30. 5euro wjazd. Dla zainteresowanych.

DSC 2303 198x300 Fotorelacja numer 5DSC 2259 198x300 Fotorelacja numer 5 DSC 2264 300x198 Fotorelacja numer 5
Sama w sobie była punktem strategicznym jeśli chodzi o wpływanie dostaw na łódkach do Sevilli. Aczkolwiek myślę, że widok z niej jest całkiem niezapomniany. Może kiedyś? Co zostaje? Zamek. Zamek, którego pochodzenie przypisuje się na epokę muzułmańską. Jego pochodzenie nie jest do końca znane. Przechodził z rąk do rąk. Swego czasu był hotelem. Obecnie jest własnością urzędu miasta i są ekspozycje w środku prowadzone. Wstęp za darmo. Nie powala na kolana. Co oprócz tego i przyjemnej wody/plaży oferuje Chipiona? Akurat los chciał, że trafiliśmy na święto Virgen del Carmen. Kiedy to Marynarze przechodząc uroczyście przez miasto oddają jej cześć. Piękna oprawa muzyczna oraz pochód. Super, że akurat wtedy i w tym miejscu to miało miejsce.! Voila! Chipiona.
DSC 2394 300x198 Fotorelacja numer 5 DSC 2359 300x198 Fotorelacja numer 5 
Nasz apetyt rósł w miarę jedzenia i udaliśmy się do pobliskiej Roty, gdzie trafiliśmy również na pochód marynarzy. Spacer, plaża, moczenie stóp w morzu nocą, tapas, wino, spacer, księżyc. Myślę, że to w skrócie wystarczy.
DSC 2425 300x198 Fotorelacja numer 5
Ze zdjęć zadowolony nie jestem. Chociaż mam nadzieję, że wam przyniosą dużo pomysłów, inspiracji i motywacji do działania, wszelakiego.
Ja tymczasem muszę się oddać obowiązkom, które ostatnio zaniechałem. Nasza eskapada zakończyła się powrotem o 3 nad ranem. Dalsze relacje coming!
Mam też plan nie zaśmiecać waszych skrzynek mailowych tylko założyć bloga… Tylko niech ja dorwę jakiś wolny dzień!
DSC 24541 300x198 Fotorelacja numer 5


Pozdrawiam,
Jan Krzysztofik

Fotorelacja numer 4

Dziś będzie dużo mnie i o mnie. Dużo mnie na zdjęciach i dużo o mnie oraz bardzo subiektywnie.

Słowem wstępu: podjąłem współpracę z gazetą w Polsce, która zajmuje się pisaniem o piłce hiszpańskiej. Dostałem kontakt (numer tel) i pierwsze zadanie: miałem się umówić na wywiad, przygotować go i przeprowadzić. Wywiad odbyć się miał w Huelvie (120 km od Sewilli). Oczywiście nie chciało jechać mi się samemu więc przygotowałem wycieczkę dla młodych ludzi. Sobota rano na plaży Mazagon, potem wywiad, spacer po Huelvie, impreza na wybrzeżu, niedaleko Huelvy i niedziela rano Portugalia (która jest 60 km dalej?) i wieczorem powrót. Znalazłem trójkę chętnych- trzy dziewczyny 🙂 (Polka, Hiszpanka i Francuska z Filipińskimi korzeniami- nie ma ich zdjęć!). Wszystko super. No więc pojechaliśmy do/ na playa Loro del Picco, nieopodal Huelvy. W parku narodowym. Parkowało się kilometr od plaży. Spacerek wśród pięknej przyrody i piękna, relatywnie spokojna jak na tamte okolice, plaża. Cudownie(2 zdjęcia). 16.00 zbieramy się- na wywiad. Umówiłem się z kolegą, że odbierze dziewczyny i pójdą coś pozwiedzać. Ja spotkałem się z Alexem Szymanowskim. Argentyńczykiem polskiego pochodzenia( foto jest!)(pochodzenie od strony dziadka). Jednego z lepszych piłkarzy 2 ligi i przeprowadziłem super wywiad. Ukaże się w magazynie !Ole! w następnym numerze. http://issuu.com/olemagazyn. Chyba nawet się polubiliśmy, mam do niego kontakt i wszystko super, współpraca ma być kontynuowana. DSC 2173 300x198 Fotorelacja numer 4
Dalej Huelva. Całkiem ładne miasto ale nic tam nie ma. Dziewczyny zaczęły narzekać, że chcą wracać. Na plażową imprezę wieczorem nie poszliśmy, o Portugalii zapomniałem.
DSC 2185 300x198 Fotorelacja numer 4DSC 2198 300x198 Fotorelacja numer 4DSC 2202 300x198 Fotorelacja numer 4DSC 2206 300x198 Fotorelacja numer 4DSC 2215 300x198 Fotorelacja numer 4
Zdjęcia plaży (poniżej). (Powyżej)Okulary- Danny, mój kumpel- przewodnik po Huelvie, ale chyba bardziej dla zdjęcia. zachód słońca w Huelvie. No i zdjęcie na pomoście. Ten pomost to niegdyś były tory pociągowe. W ogóle Huelva jest bardzo przemysłowym miastem co widać miejscami szczególnie. Coś o tych torach bym powiedział, ale nie uda się tego zobrazować słowami, trzeba by zobaczyć ich konstrukcję.
DSC 2160 300x198 Fotorelacja numer 4DSC 2151 300x198 Fotorelacja numer 4Rozgoryczony brakiem wyjazdu do Portugalii co prędzej wysłałem wiadomości i następnego dnia rano znów miałem jechać na plażę. Udało się! 4 w samochodzie, 6 w autobusie spotkaliśmy się w Matalascańi. Beznadziejne miejsce, nic nie ma, plaża brzydka. Mieliśmy za to siebie, piłkę do volleybola, alkohol i morze więc było super. Zdjęcie z samochodu jest dziś. Spaliłem się strasznie.

20130714 204917 300x225 Fotorelacja numer 4

Przepraszam za notkę strictę osobistą. We wtorek Polska wycieczka do Chipiony z nastawieniem na zdjęcia. Weekend Costa Ballena + Ronda/Granada najpewniej. W najbliższym czasie postaram się zrobić coś ciekawszego i mniej osobistego w postaci notka/historia +ładne zdjęcia. 3 zachody bo nie wiem który ładniejszy.

Wnioski: Mazagon polecać, Huelvę odradzać.

Fotorelacja part 3 – Carmona

Dziś bez historii, bez opowieści. Może tyle, że bardzo chciałem dotrzeć przed zachodem słońca do Carmony. Podobno widoki tam są piękne, pejzażowe i cudowne(nie udało się doświadczyć). Że poznałem Gosie, to wcześniej się nie udało, za to udało się razem. Tak więc zachód przed Carmoną- nic o niej nie wiem- oraz Carmona nocą. Potrzebowałem się przejechać po dniu pełnym stresów, więc pomyślałem, że o to blisko i podobno ładnie i widokowo- super na zdjęcia.! Blisko nie było- 50km za miastem. Widokowo- już ciemno więc pejzaż niee… Baterii w aparacie nikt nie naładował… Więc wyprawa jaka była taka była, zdjęcia, że nie lepsze przepraszam. Dziś było tylko 42, więc ochłodzenie chyba przyszło… Miłego tygodnia!

DSC 2078 300x198 Fotorelacja part 3   CarmonaDSC 2097 300x198 Fotorelacja part 3   Carmona

DSC 2086 300x198 Fotorelacja part 3   Carmona

DSC 2105 198x300 Fotorelacja part 3   Carmona DSC 2117 300x198 Fotorelacja part 3   Carmona DSC 2124 300x198 Fotorelacja part 3   Carmona DSC 2127 300x198 Fotorelacja part 3   Carmona DSC 2130 198x300 Fotorelacja part 3   Carmona


Pozdrawiam,
Jan Krzysztofik

Fotorelacja 2: Uchwycone miejsca i momenty w Sevilli

Tym razem wasze oczy uciesze (mam nadzieje) zdjęciami głównie z pl. de Espańa w Sevilli. W budynku, który widnieje na zdjęciach, który jest budynkiem militarnym.

Co do zdjęć: dodatkowo jeden wybryk artystyczny
DSC 1968 198x300 Fotorelacja 2: Uchwycone miejsca i momenty w Sevilli, palmaDSC 2026 300x198 Fotorelacja 2: Uchwycone miejsca i momenty w Sevilli i dwa zdjęcia z Avenida de constitucion DSC 2018 300x198 Fotorelacja 2: Uchwycone miejsca i momenty w Sevilli DSC 2019 300x198 Fotorelacja 2: Uchwycone miejsca i momenty w Sevilliprzy której mieści się Katedra, taki warszawski Nowy Świat, powiedzmy. No i  jedno zdjęcie na widok na kanał Alfonso XIII, DSC 2006 300x198 Fotorelacja 2: Uchwycone miejsca i momenty w Sevilliktóry niegdyś był metą importu z Ameryki(tutaj przyjęto Kolumba po podróży z Ameryki i bardzo możliwe, że nie ma miejsca, które w swojej historii widziało więcej złota i dóbr). Nota bene w Alcazarze, mieszczącym się tuż obok katedry-byłym pałacu królewskim, powstałym za czasów kalifatu kordobańskiego- prowadzone były obrady dotyczące pierwszych wypraw morskich. Tutaj też podjęto decyzje o wyprawie Ferdynanda Magellana. Alcazar mieści się tuż obok katedry, pałac ten choć znamienity, przy tym nazywanym Alhambrą w Granadzie, zdaje się być tylko miniaturką. Kiepską podróbką. Co nie odejmuje uroku Sevilli.  DSC 1962 300x198 Fotorelacja 2: Uchwycone miejsca i momenty w Sevilli  DSC 1955 300x198 Fotorelacja 2: Uchwycone miejsca i momenty w SevilliDSC 1971 300x198 Fotorelacja 2: Uchwycone miejsca i momenty w Sevilli DSC 1973 300x198 Fotorelacja 2: Uchwycone miejsca i momenty w SevilliDSC 1990 300x198 Fotorelacja 2: Uchwycone miejsca i momenty w Sevilli

Pozdrawiam,
JK