Muzycznie /6/

Mam ochotę polecieć w polską muzę, ale jest dużo fajnych rzeczy nie z naszego kraju i tak nie wiem w którą stronę iść. Nowy Jamal, stare Muchy, czy pojedyncze, zagraniczne?

take a smile by apalipis d3albe9 Muzycznie /6/

A kij, Hey Love! Niech będzie z uśmiechem i energicznie.

„Promise the best is yet to come ” takie ładnie zapowiadające się duo z Danii obiecuje, że best is yet to come. Niech tak będzie. Wydali album, muszę się do niego dostać, może i was zachęci „Hey Love” do zapoznania się ich twórczością określaną jako electronic soul?

Jak tak przyjemnie rozpoczęte, to trzeba iść za ciosem, nie będzie dziś melancholijnie, o nie!

„I wanna be everything that I’m not”
takimi słowami zaczyna się najbardziej znana piosenka zespołu grającego Indie Pop, Swim Deep. Popłyńmy głęboko z nimi na chwilę!

Zawsze wiedziałem, że w Anglii dużo fajnych rzeczy muzycznie się dzieje, no i proszę, kolejny przykład. Też płytka się pojawiła w tym roku, może pora się zagłębić?

„Did you believe in us?”
I believe in you…
Movement, bodajże kierunek Australia, dużo nie znalazłem o nich info, więc tylko podrzucam piosenkę, która bardzo mnie… bardzo mnie cieszy.

Bardzo.
85tysięcy wyświetleń to mało, soon will be more, hopefully.

Manchester-based producer Oceaán jest jeszcze mniej znany!!! A jeszcze bardziej mnie kręci… Nie ma o nim nic w internecie (prawie), ale znów Anglia i znów fajnie, jak dla mnie.
http://www.youtube.com/watch?v=HN1KvG2d27k&index=24&list=FLocdrJ2hbkN95NI3L4Jw1xQ
12 tysięcy wyświetleń, you serious?
I need u Oceaan! A lot!
Trzymam kciuki.
Co do wyświetleń… Ze dwa lata temu odkryłem Daughter tj. Panią Elenę Tonrę jak miała ok. 5 000 wyświetleń z kawałkiem Youth. Teraz są to miliony, wydana płyta, sława na wyspach i nie tylko. Życzę podobnie i tym dwóm ostatnim bandom!

Miłego dnia, dobrej muzy i dużo uśmiechu!

JK
PS: zdjęcie z internetu wzięte, wy lepiej zerwijcie jedną karteczkę!

La Migliore offerta /Koneser/ (2013)

Najwyższa oferta (w dosłownym tłumaczeniu), właśnie tym jest ten film, jeśli chodzi o propozycje na spędzenie wieczoru przed ekranem.

blog 716x1024 La Migliore offerta /Koneser/ (2013)

Za pięć godzin wychodzę idę na lotnisko i lecę do Mediolanu, aby się przygotować do zmiany otoczenia uznałem, że dobrze będzie wcześniej się przygotować i obejrzeć coś włoskiego. Wybór padł na Konesera/Najwyższą ofertę. Ostatnio stałem się bardziej wrażliwy na filmy, chyba powoli potrafię je docenić, tak mi się wydaje przynajmniej. Właśnie swoją oceną zamierzam się podzielić, na gorąco, tuż po obejrzeniu filmu.

Kiedy zacząłem oglądać, miałem wrażenie, że każde ujęcie jest zrobione z precyzją i przemyślane. Jakby miało być najważniejszym w życiu. Zachwycać się nad fachem, którego się nie zna, nie jest łatwo, jednak postaram się. Chciałbym podkreślić wartość muzyczną filmu, gdzie ścieżka dobrana przez Ennio Morricone, jak zawsze była fantastyczna. Chciałbym wyrazić zachwyt nad wspomnianymi zdjęciami, które były pięknie wykadrowane i budowały napięcie. Chciałbym podzielić się absolutnym podziwem dla 64-letniego Geoffreya Rusha, który zagrał świetnie. Najbardziej natomiast chciałbym wyrazić swoje absolutne uznanie wobec scenariusza napisanego przez Giuseppe Tornatore. Scenariusz sprawia, że długo nie wiemy o co chodzi, dokąd nas prowadzi fabuła. W momencie gdy wszystko zaczynamy rozumieć, wtedy się okazuje, że nic nie rozumiemy. W 21 wieku kiedy to już nie jesteśmy tak podatni na intrygi, oszustwa, prymitywne próby wysiodłania naszej wyobraźni, nie jest łatwo stworzyć coś co nas zaskoczy. Sztandarowym przykładem jest film The Next Three Days z Russelem Crowe, który jest niesamowity i bardzo wciągający. Koneser jest bardzo spójną produkcją, która w przyjemny sposób prowadzi naszą wyobraźnie w najróżniejsze zakątki tego, jak film się skończy. Wielokrotnie myślimy, że wiemy, aż za którymś razem rzeczywiście mamy racje. Ta Włoska produkcja jest, na chwilę obecną, Najwyższą Ofertą do spędzenia wieczoru, który ma być: atrakcyjny, przyjemny, ciekawy, inspirujący, spokojny, burzliwy oraz wciągający w towarzystwie świetnej gry aktorskiej.

Ciekaw jestem czy zgadzacie się z moją opinią, czy może to tylko mój niski zasób znajomości kinematografii pozwala mi się zachwycać tym, co nie aż tak niesamowite jest. Czekam na wasze opinie!

Heja,
JK

Dlaczego warto latać do Sevilli?

Mama mówi do syna: dziecko, ale wyjdź z domu, rusz się, zrób coś.
22 latek sprzed swojego laptopa wygląda po czym w niewybredny sposób odrzuca propozycje, dodając przez ramię, „ale po co”?

Wiele ludzi nie wie, że życie jest pełne niespodzianek. Dziś opowiem wam dlaczego warto ruszyć się z domu i dlaczego warto latać do Sevilli… argumentować będzie za pomocą znajomych tych oto:

DSC 4203 1024x678 Dlaczego warto latać do Sevilli?

16.10.2013 lot na linii Mediolan – Sewilla. Jak zawsze samolot pełen. Wielu Włochów leci. Podczas podróży można zawrzeć znajomości. W takich właśnie okolicznościach, jakieś 11 000 metrów nad ziemią poznaje się ekipę Superbike, GoEleven. Superbike to po MotoGP największa impreza motocyklowa. Akurat ostatni wyścig był organizowany w Jerez, gdzie zaprosił nas Giacomo(technik z ekipy). Jedynym warunkiem były dwie ładne dziewczyny, które będą reprezentować GoEleven podczas eventu. Fair deal?

Sobota rano, Golf, ekipa Polsko Włoska rusza do Jerez. Przed wejściem na teren imprezy telefon, chwila wyczekiwania, ryk motorów, mnóstwo ludzi, piękna pogoda i po chwili przyszedł nasz kolega z wejściówkami. Nutka niedowierzania, że to wszystko prawda, nie abstrakcja, ale pewnym krokiem wchodzimy.

DSC 4211 1024x678 Dlaczego warto latać do Sevilli?

Impreza, nie powiem, sporawa. Dużo ciekawych okazów motoryzacyjnych, również tych samochodowych.

DSC 4235 1024x678 Dlaczego warto latać do Sevilli?

Podniecenie było spore, nikt z nas nigdy nie był na wyścigach, tym bardziej nikt z nas nie myślał, że kiedykolwiek będzie. Przez pierwsze godziny poznaliśmy zespół, przyglądaliśmy się motocyklistą rozgrzewającym się, oraz wszystkim co było do oglądania: ładnym panią, motorom, ludziom, trasie, atmosferze. Kompetycja to była pojemności 600cm3 i aż dziw bierze, że takie małe tak zap….. szybko jeździ…

DSC 4314 1024x678 Dlaczego warto latać do Sevilli?

Mieliśmy okazję obejrzeć kompetencję u-18, gdzie młodzież uważnie przygotowywała swoje sprzęty w skupieniu, oraz starała się skoncentrować czekając na start…

DSC 4247 1024x678 Dlaczego warto latać do Sevilli?

Były dzieciaki z całego świata: Indie, Ukraina, Nowa Zelandia, Francja, Włochy, Hiszpania, USA. Były nawet dwie dziewczyny, jedna nie dojechała do mety, zakręt ją pokonał. Nie wyglądała na załamaną. Tata też nie.

Z czasem emocje opadły a głód przybrał na silę. Niestety w ekipie GoEleven też wypadek miał miejsce i motor w trzy godziny trzeba było doprowadzić do stanu używalności. Marzenia oraz obietnice o wspólnym lunchu zaprzepaszczone. Dziewczyny nie wiedziały czy pracę dostały, żołądki różne strategie obierały. Blisko byliśmy pojechania do Jerez aby coś zjeść jednak poszliśmy wpierw do namiotu GoEleven. Przyjęto nas ciepło. Powiedziano, że lunchu to już nie ma, ale z kuchni coś możemy wziąć, a potem do pracy się zabrać. Teraz przydałby mi się pasjonat jedzenia do opisania czego tam nie było… kuchnia na tyłach ciężarówki, a jedzenie!? Prawdziwe Salami, mozzarella, spaghetti, takie ciasteczka zapiekane nadziewane tuńczykiem i brokułami (ooooh!), coś a’la mielone w sosie pomidorowym, typowe dla południowych Włoch rzekomo, jakież to było pyszne, sałatka z kurczaka, piwko do tego… Wszyscy się obżarliśmy. Na umiar nie było miejsca. Nie było też za dużo czasu. Do przebierania się. 15 minut i wychodzą panie takie…

DSC 4290 1024x678 Dlaczego warto latać do Sevilli?

Marcin pierwszy do zdjęć się rzucił, widać że zadowolony chłopak. Na szczęście na początku się dorwał bo potem przez dwie godziny setki, tysiące facetów robiło sobie z dziewczynami zdjęcia. Doszliśmy (ja i Marcin) do wniosku, że życie nie takie złe, dziewczyny pracują, my oglądamy motory, pijemy piwo, dobrze jemy i ładne widoki mamy… Tak jakoś minęły dwie godziny raz po raz mijając, przyciągające wzrok, zielone, piękne, reprezentantki Go Eleven.

DSC 4316 1024x678 Dlaczego warto latać do Sevilli?

Nadeszła 18 i wyczekiwany wyścig. Przygotowania, presja, uciekający czas i wielkie oczekiwania…

DSC 4364 1024x678 Dlaczego warto latać do Sevilli?

Nasza załoga startowała z 3 slotu. Nienajgorzej. Zajęliśmy dobre miejsca, co by wszystko było widać

DSC 4375 1024x678 Dlaczego warto latać do Sevilli?

Po chwili wszyscy wbili wzrok w zegary, ryk maszyn się zaczął, poszli.. Nasz poziom kompetencji nie pozwalał nam wiedzieć, kto jest kim, czy chociaż na którym miejscu jest nasza ekipa, ale ładnie się oglądało tych chłopaków pokonujących zakręty. Niesamowicie nisko schodzących na kolano, aby wejść w zakręt. Nie wiem jak to możliwe, że nie tracą przyczepności, jest w tym sporo testosteronu i adrenaliny, ale czy dla oglądającego?

DSC 4412 1024x678 Dlaczego warto latać do Sevilli?

Mój obiektyw nie pozwolił mi na niezapomniane ujęcia, ale niezapomniane przeżycie na pewno pozostanie. Podobno Formuła 1 jest większym, ale kto od środka poznał zespół Go Eleven? 3 miejsce w wyścigu, 3 miejsce w ogólnej kompetycji, nie ma co narzekać, jest co świętować. Zapraszali na kolację, choć skorzystaliśmy tylko z alkoholowego poczęstunku i kawałka szynki iberyjskiej, pysznej zresztą. Jednak sami włosi i jakoś tak nieswojo w którymś momencie się zrobiło, więc podjęliśmy decyzję o odwrocie do Jerez. Nie obeszło się bez strat tego dnia, jeden mały wypadek, a tyle strat…

DSC 4423 1024x678 Dlaczego warto latać do Sevilli?

Tak na szybko żeby nie przedłużać. W Jerez dużo nie ma, ale jak już się znajdziecie to udajcie się do restauracji Las Cuadras na pl de la Asuncion 2. Super klimat, mają chicharron (typical Jerez), jest dość drogo tj. proporcja ilości do ceny jest kiepska, ale jest dobrze, nawet bardzo i super klimatycznie.! Co do wina pochodzącego z Jerez… sami spróbujcie, ale nie kupujcie butelki od razu!

Tak więc co zrobicie?
Do Sevilli przylecicie!
Albo chociaż z domu tyłki ruszycie!

Do zobaczenia, heja!
JK