Dziś będzie dużo mnie i o mnie. Dużo mnie na zdjęciach i dużo o mnie oraz bardzo subiektywnie.
Słowem wstępu: podjąłem współpracę z gazetą w Polsce, która zajmuje się pisaniem o piłce hiszpańskiej. Dostałem kontakt (numer tel) i pierwsze zadanie: miałem się umówić na wywiad, przygotować go i przeprowadzić. Wywiad odbyć się miał w Huelvie (120 km od Sewilli). Oczywiście nie chciało jechać mi się samemu więc przygotowałem wycieczkę dla młodych ludzi. Sobota rano na plaży Mazagon, potem wywiad, spacer po Huelvie, impreza na wybrzeżu, niedaleko Huelvy i niedziela rano Portugalia (która jest 60 km dalej?) i wieczorem powrót. Znalazłem trójkę chętnych- trzy dziewczyny 🙂 (Polka, Hiszpanka i Francuska z Filipińskimi korzeniami- nie ma ich zdjęć!). Wszystko super. No więc pojechaliśmy do/ na playa Loro del Picco, nieopodal Huelvy. W parku narodowym. Parkowało się kilometr od plaży. Spacerek wśród pięknej przyrody i piękna, relatywnie spokojna jak na tamte okolice, plaża. Cudownie(2 zdjęcia). 16.00 zbieramy się- na wywiad. Umówiłem się z kolegą, że odbierze dziewczyny i pójdą coś pozwiedzać. Ja spotkałem się z Alexem Szymanowskim. Argentyńczykiem polskiego pochodzenia( foto jest!)(pochodzenie od strony dziadka). Jednego z lepszych piłkarzy 2 ligi i przeprowadziłem super wywiad. Ukaże się w magazynie !Ole! w następnym numerze. http://issuu.com/olemagazyn. Chyba nawet się polubiliśmy, mam do niego kontakt i wszystko super, współpraca ma być kontynuowana.
Dalej Huelva. Całkiem ładne miasto ale nic tam nie ma. Dziewczyny zaczęły narzekać, że chcą wracać. Na plażową imprezę wieczorem nie poszliśmy, o Portugalii zapomniałem.
Zdjęcia plaży (poniżej). (Powyżej)Okulary- Danny, mój kumpel- przewodnik po Huelvie, ale chyba bardziej dla zdjęcia. zachód słońca w Huelvie. No i zdjęcie na pomoście. Ten pomost to niegdyś były tory pociągowe. W ogóle Huelva jest bardzo przemysłowym miastem co widać miejscami szczególnie. Coś o tych torach bym powiedział, ale nie uda się tego zobrazować słowami, trzeba by zobaczyć ich konstrukcję.
Rozgoryczony brakiem wyjazdu do Portugalii co prędzej wysłałem wiadomości i następnego dnia rano znów miałem jechać na plażę. Udało się! 4 w samochodzie, 6 w autobusie spotkaliśmy się w Matalascańi. Beznadziejne miejsce, nic nie ma, plaża brzydka. Mieliśmy za to siebie, piłkę do volleybola, alkohol i morze więc było super. Zdjęcie z samochodu jest dziś. Spaliłem się strasznie.
Przepraszam za notkę strictę osobistą. We wtorek Polska wycieczka do Chipiony z nastawieniem na zdjęcia. Weekend Costa Ballena + Ronda/Granada najpewniej. W najbliższym czasie postaram się zrobić coś ciekawszego i mniej osobistego w postaci notka/historia +ładne zdjęcia. 3 zachody bo nie wiem który ładniejszy.
Wnioski: Mazagon polecać, Huelvę odradzać.