Pragnę zacytować pewien wpis. Jest taki blog. Pan taksówkarz go prowadzi. Pan ten studiował historię. Pan ten piszę niesamowite rzeczy, historie oraz opowieści. Często śledząc jego wpisy muszę się zatrzymać i oddać chwili kontemplacji. Tym razem chciałbym się z wami podzielić moimi myślami. Właściwie nie moimi, tylko myślami Pana Tomka odnośnie naszego społeczeństwa. Temat o tyle dla mnie aktualny, że ja osobiście nie czułem się dobrze w naszej ojczyźnie. Pan Tomek sugeruje mi jedną z możliwych odpowiedzi a ja chciałbym wiedzieć co o niej sądzicie…
„Można zobaczyć, jak bardzo kalekim nadal jeszcze jesteśmy społeczeństwem. Niby pewne znamiona luksusu już do nas dotarły. Niby zasobność materialna, przynajmniej części, znacznie wzrosła. Niby jest wolność przemieszczania się i podejmowania pracy i życia, gdzie się chce. A jednak jeszcze tak dużo brakuje.
A tego, czego najbardziej brakuje, to prawidłowych relacji międzyludzkich. To zubożenie emocjonalne i brak wrażliwości. Ale także jakaś niedojrzałość jeszcze. Trochę jesteśmy jak dzieci, naiwni, nie umiejący patrzeć perspektywicznie w przyszłość, lubiący zabawki, ale szybko się nimi nudzący, rozkapryszeni, kiedy czegoś żądamy, złośliwi, kiedy nam coś nie wychodzi i cieszący się z głupstw bez znaczenia. Jako naród jesteśmy jak dzieci i jeszcze długa droga rozwoju przed nami.”
Takie mam odczucia wobec naszych rodaków i ta nasza nieudolność emocjonalna jest tak dotkliwa. Jeśli już trafi się ktoś, kto jest ciepły, szczery i na prawdę życzliwy to spotyka go nieszczęście. Jesteśmy jacyś tacy zamknięci, powierzchowni, nie wrażliwi i na pewno złośliwi. Staram się z tym walczyć, ale miałem tego tak dość w naszym kraju! Każdy kraj ma swoją piętę Achillesa, ale czy to nie ludzie są najważniejszym elementem naszych żyć? Już relacje ze średniowiecza mówiły o tym, że jesteśmy plemieniem niesamowicie silnym i potężnym i jedyne co może nasz zniszczyć to niesnaski między nami. Brak komunikacji. No i tak trwamy. Jednoczymy się tylko gdy jest bardzo źle, a szkoda. Bo można się jednoczyć, wychodzić codziennie na ulice i dzielić szczęściem z innymi. No i nie przestaje mnie zaskakiwać to jak inaczej się tu traktuje ludzi. Jeśli nie możesz, jeśli cię nie stać, zawsze się znajdzie ktoś kto pomoże.
Czy zgadzacie się ze mną, z Panem Tomaszem? Myślicie podobnie?
doskonale wiesz, że się z tym zgadzam…
ja czuję, że się tu duszę. i jedyne czego mi brak, to solidnego kopa odwagi, żeby w końcu coś z tym zrobić, jakoś to zmienić…
Jak trzeba to przykopać mogę?
Przykładem też chyba nie najgorszym jestem, polecam działanie w zamian za stagnacje! Recepta ważna dozgonnie
Po konsultacji z gronem przyjaciół , dostałem taką odpowiedz – niedaleko pada jabłko od jabłoni . Tak , dokładnie tak samo to odczuwam , tylko skąd ten Tomek też to wie ??? Może kiedyś wiózł mnie o świcie do domu i zapamiętał ……
POLECAM – Przewodnik ksenofoba , Polacy , Ewa Lipniacka
tytuł orginału – The Xenophobe”s Guide to The Poles
Proszę, jest nas więcej.
Ten Tomek w Krakowie się wozi. Natomiast ten Tomek wie dużo i na różne rzeczy. Umie obserwować i wyciągać wnioski. Co do książek to może po wrześniu !
Myślę, że taki dylemat miało kilka milionów ludzi, które rozjechały się po całym świecie szukając miejsca dla siebie. Ja również tak uczyniłem udając się do UK, jednak stwierdzam że to nie to co chciałem 🙂 Dobił mnie w tym wszystkim wyjazd na urlop do Hiszpanii, gdzie wraz z małżonką spędziliśmy kilka dni w takim miejscu, gdzie chciałoby się już zostać na zawsze. No ale tu do głosu doszedł kapitalizm 🙁 Niestety by realizować pewne marzenia, trzeba nas na nie stać.
Tylko teraz tak, jeśli kilka milionów ludzi miało taki dylemat = zdawało sobie sprawę z tego co się dzieje i co ich otacza. Gdyby wszyscy coś zmienili to ich życie w PL byłoby lepsze, czy nie tak?
Co Ci nie pasuje w UK? Co przeszkadza?
Pieniążki bywają przeszkodą, nie można im tej władzy odmówić. Natomiast Hiszpania jest rzeczywiście miejscem w którym można się zakochać… Jestem niezłym przykładem. No i właśnie się przekonałem, że Portugalia takim miejscem nie jest. O czym napiszę w tym tygodniu. Udanego tygodnia!
A ja się nie zgadzam. Sama też tworzę „nasze społeczeństwo”, spotykam się z ludźmi (i towarzysko i zawodowo), obserwuję, chodzę po ulicach mojego miasta, a czasem – podróżując – po ulicach innych miast. Ze złośliwością, ludzką niewrażliwością czy powierzchownością można się zetknąć dosłownie wszędzie – czy to w Polsce, Francji, Hiszpanii, czy jakimkolwiek innym kraju na świecie. I nie uważam, żebyśmy jako naród w tym przodowali. Jako społeczeństwo jesteśmy coraz bardziej otwarci, coraz bardziej chętni do wszelkiego działania, już dawno wyszliśmy na ulice – i to nie jednocząc się, jak to napisałeś, gdy jest źle, ale jednocząc się, bo chcemy otaczać się ludźmi, razem się śmiać i razem dzielić życiem. I nie mówię tu tylko o grupie, która wylega nocami na miasto, imprezuje do białego rana, a w ciągu dnia chowa się po biurach. Mówię o masie ludzi z inicjatywą, pasją, chęcią do życia, do pomocy i do dzielenia się swoim szczęściem! Ich jest naprawdę bardzo dużo – w każdej kategorii wiekowej. Trzeba tylko chcieć to zauważyć. I wierzyć w ludzi. Gdyby było inaczej, gdyby było tylko tak, jak napisałeś, byłoby u nas jedynie szaro i smutno. A nie jest.
A Pan Tomek, którego cytujesz, kończy ten temat tak „Ale robimy postępy (…)”. I tak też uważam, nasze społeczeństwo zrobiło bardzo duży postęp ostatnimi latami. Jesteśmy bardziej otwarci, lubimy udzielać się towarzysko, podróżujemy, marzymy, realizujemy się, polubiliśmy drugiego człowieka. Zmiana na lepsze jest moim zdaniem bardzo widoczna.