Hej.
Tyle emocji chciałbym przelać na klawiaturę. Tyle niesamowitych rzeczy miało miejsce. Jednak nie umiem tak całkowicie się oddać spersonalizowanemu pisaniu. Tak więc niech będzie to na razie taka prawdziwa fotorelacja.
Fajna fota. Modern art. Modern people.
To zdjęcie mogłoby być najlepszym. Brakło obiektywu. Wzięło mnie na biało-czarne w owym czasie
Nieziemskie miejsce. Jedzenie zmiotło z powierzchni ziemi. Klimat bardziej.
Widok z tarasu. Gdzie się spało.
Kolegium notarialne, nie słabe. Centrum tak wygląda, pięknie
Symbol wielu rzeczy jak dla mnie. Pierwsze co zrobiłem to tam poszedłem. Ostatnie co zrobiłem to tam poszedłem. Się nachodziłem. Udawałem, że myślę.
Katedra. Nie doszedłem do środka. Będzie okazja.
Ratusz wersja dzień. Nie słabo
Maraton. Dużo emocji, więcej myśli.
Maraton wspierany przez muzykę. Barumboia. Fajnie grali -maja strone
Barumbaia. Dawali czadu, energii i chęci
Arena do zabijania byków. Lewa. Prawa. Stacja kolejowa- dworzec
Gdybym blogerem był, to miałbym postów siedem, o:
Coachsurfingu
Walencji
Języku w Walencji
Maratonie i przemyśleniach z nim związanych
Piłce nożnej – Valencii
Moich odczuciach
coś bym wymyślił jako 7.
Sęk w tym, że umiejętność przelewania emocji na papier poszła na spacer.
Polecam zapytać mnie o Valenciano, pierwszy raz z Coachsurfingiem. Bardzo ciekawe rzeczy mam do powiedzenia, choć je chowam. Może za niedługo napiszę. Musze coś opowiedzieć rodzinie…
Heja.
PS Valencia NIEZIEMSKA
heh, byłam w Valenci rok temu, ale nie trafiłam tak jak Ty na maraton… nie miałeś ochoty pobiec z nimi? czy kondycja już nie ta? 🙂 buziak!
Po takim długim czasie, kiedy w końcu znalazłam chwilę, żeby odwiedzić Twój cudowny blog, doszłam do wniosku, że już wiem, czego mi przez cały ten czas brakowało… Właśnie tych postów, tych fotorelacji i Twojej pozytywnej energii. Zawsze jak coś tu czytam, czy oglądam to uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy i cały zły humor odchodzi… 🙂
Dzięki Johny 😉