Dnia trzeciego,
z poczuciem dobrze zrobionego interesu sie obudziliśmy. 15o d za wycieczkę do Ouriki wydało nam sie w miarę rozsądna ceną, jako że nie znaleźliśmy nikogo do współdzielenia collective taxi. Ciekawa obserwacja to, że nie ma młodych turystów. Są albo dorosłe pary, albo całe rodziny z dziećmi. Nie ma młodych par wizytujących Marraesz. Jest za to mnóstwo skuterów 🙂
Tak wiec o 9 stawiliśmy sie pod biurem i nasz organizator zaprowadził nas do busu. Tam od innych zebrali opłatę. Od jednych 40e od innych 45. Poczuliśmy sie lepiej z faktem ze zapłaciliśmy 30. Czyli mniej:)
Czas ruszać. Najpierw tankować. Litr 95 za o.9euro.
Jedziemy. Najpierw panoramic view. Stop na 15min. Proszę foto.
Następny stop to barber house. Ciekawe doświadczenie. Wioska od czterech lat ma elektryczność.
Niestety biedy nie widać. Nie, że ironia do zdjęcia powyżej. Tak ogólnie. Miałem wrażenie, że wszędzie gdzie turyści tam i gruba kasa. Taka rzeczywistość. Nowe samochody, a w reku każdy iPhone’a miał. Natomiast dostaliśmy herbaty i chleba z miodem. Dobre było.
No taki zorganizowany wyjazd. Po drodze wielbłądy były. Mniejsza.
Dotarliśmy do Ouriki. Moje wodospady. Hola zaraz. Najpierw knajpa. Na szczęście uciekliśmy od grupy i zamiast za 15e od os zjedliśmy za 7 eu za dwójkę. Ładnie było wzdłuż tej rzeczki.. sami zobaczcie.
Słabe miejsce?
Podsumowanie finansowo żywnościowe na końcu będzie (wpis 5).
Po drodze zdjęcie wioski:
Po godzinie posiłku w drogę. Przewodnik Moustafa i w drogę. W trakcie wspinaczki takie naturalne lodówki można spotkać, super piękne 🙂
Teren taki łatwy nie był, ale do przejścia. Wszystko ładnie tylko na drugim wodospadzie sie zatrzymaliśmy.
Jest ich tam siedem. Jak widać zdjęć parę jest ale moje rozczarowanie granic nie miało. Chciałem wszystkie zobaczyć. Oczywiście żadna zorganizowana wycieczka nie organizuje takiej wycieczki, jak się później dowiedzieliśmy.
Jest to 3.5h aby się dostać do ostatniego , podobno najładniejszego wodospadu… poczułem, że pieniążki przepadły. Obiecałem sobie, że wrócę następnym razem.
Powrót do Marrakeszu na jaamla al fna. Tam spacer, sok pomarańczowy. Stanowisko 36 panowie pozwolili nam wejść do siebie i obserwować jak wyciskali sok i jak nie dolewali wody. Potem kiełbaski przy stanowisku 32 jak wczoraj. No i na koniec kupione oliwki i woda spożyta na tarasie naszego riadu, tak jak każdego wieczoru.
Padamy. Padliśmy.