Archiwa tagu: coachsurfing

Ostatnia prosta..

Nicea. McGuire.

Czy to się da ubrać w słowa?
21.30 Otwiera nam Ashley (inaczej się nazywała, ale zostało Ashley).
Mówi:
-nie znam człowieka, ale daje spać, jest ok. Idziemy na piwo?
No i tak udaliśmy się nad plaże. Tam zachciało mi się piwa, piwa, piwa i nocnych zdjęć. Tak więc proszę.

DSC 8894 1024x678 Ostatnia prosta..

DSC 8865 1024x678 Ostatnia prosta..

DSC 8856 1024x678 Ostatnia prosta..

DSC 8860 1024x678 Ostatnia prosta..

Umówiliśmy się o 1 w domu, jak ja poszedłem na spacer. Wróciłem na czas a chwilę po mnie zjawił się McGuire. Ze swoim OLBRZYMIM ciemnoskórym kolegą, Mikelem. Mikel na szczęście szybko poszedł więc się uspokoiłem…

Mieszkanie owo zostawiało wiele do życzenia. Jego czystość, jego wyposażenie, ilość rzeczy (ZA DUŻO), rodzaj rzeczy, i tak dalej…. Do życzenia nie zostawiał zbyt wiele za to sam gospodarz… Miał równo nie równo pod sufitem. Był menem, ale mało człowiekiem. Miał niezłe przeżycia. Spotkania AA były codziennością, formy medytowania jakie tylko kolwiek sobie możesz wymarzyć. Tak też przegadaliśmy do godziny 04.30. Potem trzeba było się przespać…

DSC 8900 1024x678 Ostatnia prosta..

Już wiedziałem, że nie wyjedziemy z rana, jak planowane. Już wiedziałem, że będzie ciekawie. Tak było. Z rana kolejne rozmowy o wszystkim i niczym. Głębokie. Wiara, tolerancja, wolność, wojna, żaden temat nie był nam straszny. Wszsytkiemu stawialiśmy czoła jak mogliśmy. Było to intrygującę i czasochłonne. W końcu zdecydowaliśmy się na spacer i zwiedzanie. Nicea jest równie cudowna… jak my!

DSC 8905 1024x678 Ostatnia prosta..

W Nicei na głównym placu jest Pani. Pani śpiewa Edith Piath. Śpiewa świetnie, jest cudowna. Do tego jest świetnia lodziarnia. Do tego jest Socca, która jest bardzo dobra. No i wszędzie towarzyszący McGuire, który porzucił pracę, uznając, że tak będzie lepiej. Nicea jest bardzo urokiwa. Aczkolwiek podobno ludzie są strasznie nie mili!

DSC 8916 1024x678 Ostatnia prosta..

Rzecz w tym, że tak byliśmy zaintrygowani wszyscy sobą nawzajem, że zdjęcia miasta wydawały się zbędne i nijakie. To miasto może też wcale nie jest takie extra? Może jest? Nie wiem… Było to ciekawe przeżycie. Ciąg dalszy snu. Może zachaczało o spiritualizm? Nie wiem, na trzeźwo ciężko to ocenić. Dom był oczywiście alcohol free zone. Ta cała sytuacja też mnie zmiotła z powierzchni ziemii. W świeży sposób. Na szczęście rzeczywistość przyszła z pomocą i już parę godzin później była tarta rustica w Mediolanie, a nasza podróż dobiegła końca. Dziękuję Ci bardzo S.

DSC 8919 1024x678 Ostatnia prosta..

Bon voyage! Nimes!

Dojechaliśmy do Nimes..
Mieliśmy być o 20. Byliśmy. O 22.15.
Mieiśmy jechać do Valentin. Coachsurfing i te sprawy. Rano napisał, że nie ma miejsca, ale jego kumpel, Nicolo ma i nas przenocuje. No spoko. Czemu nie, tak?

22.15 wchodzimy i co się dzieje?
Wszyscy na nas czekają z kolacją. Nicolo i Valentin mnie ściaskają Sophie siedzi i patrzy na nas. Butelka wina stoi. Talerze nakryte a my prawie martwi nie wiedzieliśmy o co chodzi… Ale zdjęcie jest.

DSC 8668 1024x678 Bon voyage! Nimes!
Od prawej: Valentin, Nicolo, Sophie, S., ….

Po obiedzie, rozmawach, wymianie zdań, opini… W ogóle! Wiecie, że francuzi po angielsku to tak se sobie? No i nie było inaczej. Natomiast jeden i drugi z panów miał babcie Hiszpańską. No i tak właśnie po hiszpańsku wszystko się działo we Francji. Nicolo zabrał nas do domu. Dał klucze, komputer, łazienkę, pokój, kuchnie, miejsce garażowe w parkingu i powiedział: macie, odpoczywajcie. Garaż był taki, jaka Francja jest w moich wyobrażeniach

DSC 8673 1024x678 Bon voyage! Nimes!

Gadaliśmy do trzeciej rano aż chłop zaniemógł. O 6 miał wstać. Mieliśmy się spotkać jak skończy pracę. Wstaliśmy o 11. Poszliśmy na spacer po Nimes. Miasto absolutnie cudowne. Małe, urocze, piękne!

DSC 8704 1024x678 Bon voyage! Nimes!

Dygresja:
Koleś w środku miasta, przyszedł ze swoim szamponem i mył włosy…

DSC 8686 1024x678 Bon voyage! Nimes!

Wracając do rzeczy:
DSC 8716 1024x678 Bon voyage! Nimes!

Wtedy zadzwonił Nicolo o 13 i mówi. Jedziemy do Pont du Gard! Tego mostu z banknotu 5-euro. Valentin i Sophie już idą do domu. Tak oto udaliśmy się na niespodziewaną wycieczkę… do miejsca, które w naszych głowach nie istniało. Jak było? Na z. Zaje…..e. SUPER!

Marzenie Nicolo, Machu Picchu- jedzie tam w styczniu!
DSC 8726 1024x678 Bon voyage! Nimes!

Ponuro:
DSC 8732 1024x678 Bon voyage! Nimes!

WESOŁO, TAK BYŁO!
DSC 8739 1024x678 Bon voyage! Nimes!

TAKA POGODA, TAKI MOST, TACY LUDZIE:
DSC 8741 1024x678 Bon voyage! Nimes!

Można było nawet się kąpać i skakać z jakichś 4-metrów. TO JEST ŻYCIE!
DSC 8761 1024x678 Bon voyage! Nimes!

Zupełnie nieznani ludzie, dają Ci spanie, jedzenie, podróże, pokazują miejsca i świetnie się bawią. Szczerze mówiąc… Zmiotło nas z powierzchni ziemi. To chyba dalej sen był. Niestety już mieliśmy nocleg zabookowany przez Airbnb i nie mogliśmy zostać dłużej. Oczywiście wszyscy nalegali. Ile chcecie, tydzień? Nie ma sprawy. Było nieziemsko….

DSC 8782 1024x678 Bon voyage! Nimes!

Był pierwiastek ludzki, który tak mocno wpłynął na nas… Czad, poważnie. Super. No a najlepsze, że to nie koniec tej podróży było.! W pośpiechu jechaliśmy do Le Tholonet… c.d.n.