Semana Santa.
Najważniejsze święto w Sevilli.
Czyli jak z wielkanocy uczynić wydarzenie roku.
Ludzie na ulicach płaczący. W milczeniu skupione tłumy osób chcących zobaczyć pochód. Wszyscy z autentycznym zainteresowaniem i oczekiwaniem.
Tak to ma wyglądać. Wiele bractw organizujących pochody i jeszcze więcej je oglądających.
W Sevilli od poniedziałku do niedzieli świętowany z wielką majestatycznością jest tak zwany święty tydzień, kiedy to wszystko dedykowane jest wyższym wartością.
Jak to wygląda w rzeczywistości?
Mimo, że tłum ludzi, a już na pewno tłum wyznawców, to nie środowisko, gdzie czuje się dobrze, to jednak zdecydowałem się uczestniczyć w tym jakże istotnym wydarzeniu.
Udałem się na jeden pochód, który wyruszał z kościoła z dzielnicy, gdzie której mieszkam. Esperanza de Triana. 2080 osób, maszerujących przez wiele godzin. Rekordowe pochody maszerują do 14(!) godzin, bez przerwy! W przebraniach, z orkiestrą oraz ołtarzem. Ołtarz niesiony przez wielu mężczyzn. Czuć rangę, powagę wydarzenia, a nie raz i nie ziemski wysiłek. Wiele osób bardzo głęboko doświadcza podczas tego okresu co da się wyczuć. Niestety co raz częściej wiele osób wykorzystuje ten okres tylko po to aby się napić piwa z kolegami.
Jeśli chodzi o Semana Santa dla mnie? Fantastycznie zobaczyć jeden pochód. Większa ilość jest zwyczajnie męcząca. Ilość ludzi czy brak wydarzeń(mają mieć miejsce wewnątrz a nie zewnątrz) sprawiają, że widowisko to jest dobre tylko raz i czym prędzej należy zmykać do domu!