Jest, jest, jest! Kolejna środa!
HEJ!
Nie raz na pewno czytaliście, szczególnie w szkole, wiersz, opowiadanie, książkę, która sprawiała, że wasze głowy wskakiwały na wyższe obroty, nieprawdaż? Na przykład zastanawialiście się:
„Co za kret*n to napisał!?”
„Jak można tak źle pisać”
„Przecież to nie ma sensu!!!”
„Jak niby to ma zmienić moje życie?”
czy wreszcie
„po jaką cholerę ja to czytam?”
Takie zjawiska zdarzają się nam często kiedy chwytamy po gazetę, czy kiedy musimy coś przeczytać. W każdym razie mi. Bardzo często. Szczególnie na studiach, oj tak, szczególnie. Teraz chodzi o to, aby nazywać rzeczy po imieniu! No i na reszcie znalazłem to słowo. To słowo, które opisuje utwór literacki o niewielkiej wartości artystycznej, pisany mozolnie przez osobę pozbawioną talentu pisarskiego. Ileż razy ja nie wiedziałem jak to określić. Chociaż mamy takie uniwersalne słowo w polszczyźnie, którego używałem aby ocenić dane dzieło, naszą kochaną kur*ę, to jednak jest inne, minimalnie bardziej precyzyjne!
ELUKUBRACJA! Jest to po prostu: małej wartości utwór literacki lub inny tekst pisany z wysiłkiem i bez talentu.
To oto słowo zmienia moje życie. Od teraz wiem, że przeszedłem przez tyle elukubracji, że nie ma co się dziwić. Może wy też przechodzicie przez moje relacje i uznajecie je jako elukubracje? Nie wiem czy one już zaliczają się do utworu literackiego, ale chodzi o odczucia- mam nadzieję, że tak nie myślicie!
Tak więc tym pragmatycznym akcentem/słowem, mam nadzieję, że urozmaiciłem waszą kolejną środę.
Trzymajcie się ciepło,
HEJA!
J.K.